Witajcie,
Pamiętacie, ostatnio napisałam Wam trochę o odpoczynku w ćwiczeniach. Chyba sama wzięłam sobie tę radę do serca, bo miesiąc mnie tu nie było ;) Ale tak poważnie, wcale nie miałam takiego zamiaru, ostatnio życie spłatało mi niezłe figle. Mam nadzieję jednak, że już po wszystkim i przywołuję się do porządku.
Tak czy siak, nadal mamy wakacje. A ja chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć, jak ostatnio wyglądają moje zajęcia w gabinecie (nie całe oczywiście), by trochę urozmaicić dzieciakom mordercze, wakacyjne treningi logopedyczne.
Co jest nam potrzebne?
- Średniej wielkości miska lub dmuchany basenik
- Kolorowe słomki
- Plastikowe lub papierowe statki
- Woda
Co dalej?
- Na początek wlewamy wodę do miski/basenu, wybieramy słomkę i dmuchamy do wody, tworząc bąbelki. Woda, którą maluchy kochają, chlapie, zatem frajda murowana.
- Kolejnym zadaniem jest wybór jednego ze statków (u mnie są cztery, każdy innego koloru). Wkładamy go do wody i spróbujemy wcielić się w rolę wiatru, dmuchamy na statek i przesuwamy go na drugą stronę naszego jeziora.
- Dalej - wojna! Włączamy element rywalizacji, wiatrem jest już nie tylko dziecko ale i terapeuta. Dmuchamy na statek w przeciwne strony i wygrywa osoba, która będzie silniejszym wiatrem.
- Następne zadanie polega na wrzuceniu do wody wszystkich statków i tworzenie sztormu poprzez tworzenie bąbelków przez słomkę. Zabawa trwa do czasu zatopienia wszystkich statków.
I co Wy o tym myślicie? U mnie powyższe propozycje sprawdzają się znakomicie. Dzieci zaskoczone i zachwycone pewnym urozmaiceniem a to daje nam dużo korzyści, bo od razu wzrasta nam motywacja do ćwiczeń właściwych.
Podzielcie się swoimi doświadczeniami lub pomysłami :)
Pozdrawiam!