LogoTrzcinka

LogoTrzcinka
LogoTrzcinka

środa, 28 listopada 2018

Jak rozpoznać, czy mój maluch prawidłowo rozwija mowę? - czyli trochę o kamieniach milowych

Dzień dobry!
Już kiedyś wspominałam, że często spotykam się ze zdziwieniem ludzi, kiedy ktoś przyprowadza do logopedy malucha w wieku do trzeciego roku życia. 
No właśnie, ale jak to jest? Jak rozpoznać, czy taki maluszek prawidłowo się rozwija? Kiedy można zacząć się martwić, a kiedy nie trzeba panikować? 
Słuchajcie, na te wszystkie pytania jest prosta odpowiedź. Istnieje coś takiego jak kamienie milowe w rozwoju mowy, czyli etapy, które każde dziecko - niezależnie od indywidualnego rozwoju - powinno przejść w podobnym czasie. Można powiedzieć, że to właśnie one są wyznacznikami, mówiącymi nam czy mamy się martwić, czy z mową naszego dziecka wszystko jest w jak najlepszym porządku. 
Co zatem można nazwać kamieniami milowymi w rozwoju mowy? 
Około 6 miesiąca życia dziecko powinno zacząć gaworzyć, czyli powtarzać usłyszane w najbliższym otoczeniu proste dźwięki, sylaby: ma, ba, pa, ga itp. Warto zwrócić uwagę na ten etap. Opóźnienie gaworzenia może bowiem świadczyć o poważnych zaburzeniach jak np. niedosłuch lub opóźniony rozwój mowy. Brak pojawienia się gaworzenia do 8 miesiąca życia dziecka powinien być wyraźnym sygnałem ostrzegawczym dla rodziców, nakazującym brać sprawy w swoje ręce i czym prędzej diagnozować przyczynę. 
Kolejnym kamieniem milowym w rozwoju mowy jest pojawienie się pierwszego słowa i generalnie powinno to nastąpić około pierwszych urodzin dziecka, czyli w 12 miesiącu życia. Książkowo wygląda to tak, że na swój roczek maluch potrafi powiedzieć: MAMA albo TATA. O dziwo, nie zawsze muszą to być takie słowa, pierwsze może pojawić się BABA lub całkiem nietypowo: CHATA (jak w przypadku mojej córki ;) ). Ważne, żeby to był dwusylabowy, świadomie wypowiadany i powtarzany wyraz. 
Następny, niezwykle istotny kamień milowy mija w drugie urodziny malucha (24 miesiąc życia). W tym momencie dziecko powinno po raz pierwszy połączyć dwa wyrazy, czyli wypowiedzieć swoje pierwsze zdanie. Brzmi to mniej więcej tak: MAMA OĆ (mama chodź), MAMA PIĆ, NIE CHCIE (nie chcę) i tym podobne :)

I to tyle :) Wcale nie tak dużo, prawda? Ale to dlatego, że dzisiaj rozmawiamy tylko o maluszkach, które obserwujemy przed ukończeniem trzeciego roku życia. Jeśli Twoje dziecko przeszło przez wszystkie trzy kamienie milowe w podobnym czasie - nie musisz się martwić, prawdopodobnie rozwija się bez zarzutu. Jeśli natomiast ukończyło już rok i nadal nie pojawiło się w jego mowie żadne słowo lub ma dwa i pół roku a nie łączy wyrazów - skonsultuj się z logopedą. Wizyty w gabinecie logopedycznym wcale nie są straszne, a czasem mogą wiele uświadomić, no i w łatwy i przyjemny sposób rozwiązać problem :) 
Przeczytajcie i zastanówcie się, czy Wasze Dzieci przeszły przez powyższe kamienie milowe. A w razie jakichkolwiek pytań - piszcie, komentujcie, pytajcie... Będziemy się zastanawiać :) 
Pozdrawiam serdecznie! 

piątek, 23 listopada 2018

Odstawienie smoczka - to nie musi być takie trudne!

Witam :) 
Czy pamiętacie mój post dotyczący smoczków? Jeśli nie, w dalszym ciągu możecie do niego wrócić i go przeczytać, wystarczy zrobić KLIK ;) A jeśli tak, to na pewno wiecie, że sama miałam kłopoty z odstawieniem od smoczka mojej córki. Ale okazało się, że największe kłopoty to miałam ja sama, nie córka. Zdziwieni? Szczerze, ja też. Choć wiele się o tym mówi, wiele się o tym słyszy, tak naprawdę wiemy o co chodzi i jakie to trudne, dopiero jak sami tego doświadczymy. W tym momencie minęło już trochę czasu (dwa miesiące?), a moje dziecko już nie wie, co to jest smoczek! Zupełnie o nim zapomniała :) Powiem Wam więcej: zaczęła lepiej spać, nie budzi się, że czegoś jej brakuje i przesypia całe noce (po kilkanaście godzin). Ponadto, udało nam się wypracować stały plan dnia (co prawda w dużej mierze wymaga też tego od nas moja praca zawodowa), ale widzę duże różnice. Córcia po prostu chodzi spać, kiedy przychodzi jej pora. Bez histerii, ryków, przerażenia. Nie oczekuje "uspokajacza", bo najlepszym sposobem na uspokojenie i wyciszenie w chwili zmęczenia okazał się być zdrowy sen ;) 
Dlaczego wracam do tego tematu? A no dlatego, że na swoim przykładzie mogę jeszcze raz zachęcić wszystkich, którym się jeszcze nie udało, do odstawienia smoka. Maluch szybko zapomni, (u nas najgorsze trwało tydzień, tydzień mojej konsekwencji i nie ulegania na wszelkie prośby i błagania) a korzyści nie będą jedynie "logopedyczne", zapewne zauważycie też kilka innych :)
I powiem Wam jeszcze jedno, w tym momencie jestem zła na siebie, że znalazłam w sobie tą siłę tak późno. No ale mądry Polak po szkodzie... i tak uważam, że lepiej późno, niż później i tego motta staram się trzymać - także rozmawiając ze swoimi pacjentami ;) 
Nadal mocno ściskam kciuki za wszystkich, którzy podejmą wyzwanie i gratuluję tym, którym udało się przejść przez odwyk i mają to za sobą! Może opowiecie mi swoje historie? Było ciężko, czy poszło raz dwa? Czekam na komentarze.
Trzymajcie się! Miłego weekendu życzę :) 

poniedziałek, 19 listopada 2018

Jak można wpłynąć na pracę mózgu?

Witajcie,
Dzisiaj chciałabym pochylić się trochę nad mózgiem i jego wpływem na mowę. Tutaj akurat myślę, że nikt nie będzie miał wątpliwości, iż taki wpływ istnieje. Mózg bowiem jest odpowiedzialny za każdy proces zachodzący w organizmie każdego człowieka. Ale nie zamierzam Was do tego przekonywać. Chodzi mi o coś innego. Czy możemy zrobić coś, żeby wpłynąć na pracę mózgu, by ten jeszcze bardziej wpłynął na rozwój mowy? O! To jest dobre pytanie. I z radością mogę powiedzieć, że jest to pytanie, na które śmiało możemy odpowiedzieć twierdząco! Ale.. jak to zrobić?
Otóż, nasz mózg składa się z dwóch półkul: lewej i prawej. Każda z nich ma ściśle określone zadania. I tak:

Lewa półkula odpowiada za:           Prawa półkula odpowiada za:


  • pracę analityczną                                             - globalną pracę organizmu 
  • przetwarzaniu czasu                                        - przetwarzanie przestrzeni
  • logiczne myślenie                                            - kierowanie się emocjami
  • dostrzeganie różnic                                          - dostrzeganie podobieństw
  • odbieranie i wytwarzanie mowy               - odbieranie dźwięków niewerbalnych
  • przetwarzanie znanych bodźców                     - przetwarzanie nowych bodźców
  • kontrolę prawej części ciała                             - kontrolę lewej części ciała

W pracy nad mową zależy nam zatem na lewej półkuli mózgu, gdyż to ona jest odpowiedzialna za odbieranie komunikatów i ekspresję werbalną. I teraz cała sztuka polega na tym, że wykonując którąkolwiek z czynności przypisanych do lewej półkuli, powodujemy jej uaktywnienie, a przez to stymulację do pracy. Półkula mózgu nie ma jakiś ściśle wyodrębnionych sektorów na zupełnie oddzielne kody, nie polega na włączaniu i wyłączaniu oddzielnych guzików. Pracuje cała, a włączając się, zaczyna oddziaływać na wszystkie obszary, za które odpowiada, w mniejszym lub większym stopniu. 


Jak więc pracując nad mózgiem możemy wpłynąć na rozwój mowy? Wykonujmy zadania analityczne, dostrzegajmy różnice, przetwarzajmy znane nam już bodźce, bawmy się w logiczne zagadki. Brzmi trochę zawile, prawda? Co to są zadania analityczne? Hmm, nie przejmujcie się. To tylko tak groźnie wygląda! Już podaje Wam kilka propozycji ćwiczeń, które można wykorzystać samemu lub podczas zabawy ze swoim dzieckiem:

  • KATEGORYZACJE - układanie przedmiotów według jakiegoś klucza, wymyślonego przez nas, np. wszystkie żółte klocki w jedno miejsce, a czerwone w drugie (później możemy dorzucić więcej kolorów, ale najlepiej robić wszystko stopniowo i zacząć od dwóch kategorii) albo łyżki wkładamy do garnka a widelce do miski. (Pomysłów naprawdę jest cała masa, wystarczy nieograniczona wyobraźnia i kreatywność!) 
  • SEKWENCJE - układanie pewnej sekwencji np. zielony klocek, niebieski klocek, zielony klocek, niebieski klocek, zielony klocek.... (co będzie dalej? Niebieski prawda? I tak dalej, i tak dalej...w dalszym etapie dodajemy kolejny przedmiot, stopniowo utrudniamy zadanie)
  • RÓŻNICE - dostrzeganie kilku różnic pomiędzy dwoma bardzo podobnymi, ale jednak nie takimi samymi obrazkami 
  • DOPASOWYWANIE - jednej rzeczy do drugiej np. co do siebie pasuje? Nóż do widelca, strój kąpielowy do basenu, buda do psa... i tak dalej i tak dalej... 
  • ODGADYWANIE CZEGO BRAKUJE W SEKWENCJI np. 
czerwony żółty niebieski czerwony żółty czerwony żółty niebieski 
  • ODGADYWANIE CO NIE PASUJE W SEKWENCJI np.
krowa kaczka pies żelazko kot 

Tak naprawdę propozycji tego typu ćwiczeń jest bardzo dużo i jak widzicie nie wymagają one nie wiadomo jakiego wkładu pracy i kosztów. Wystarczy odrobina chęci, czasu i kreatywności, by wspomóc pracę naszej lewej półkuli i zadbać o prawidłowy rozwój mowy naszego malucha :) 

Pamiętajcie jednak, że to wcale nie znaczy, że prawa półkula nie jest ważna. Oczywiście, że jest! Z tym, że pełni inne zadania, a ponadto łatwiej "stymuluje się sama". Dlaczego? Weźmy na przykład kierowanie się emocjami. Jest to sprawa, która mimowolnie towarzyszy każdemu z nas praktycznie w każdej sytuacji, bo każda rzecz powoduje w nas jakieś uczucie, ekscytujemy się czymś, coś nas drażni, denerwuje, a prawa półkula pracuje. Dalej: przetwarzanie nowych bodźców. W każdej chwili! Idziemy na spacer, oglądamy film, czytamy książkę, słuchamy muzyki, czegokolwiek byśmy nie robili, wszędzie stykamy się z nowymi bodźcami, a przez to - stymulujemy pracę prawej półkuli! 

Co ciekawe, ważne jest również tworzenie jak największej ilości połączeń pomiędzy jedną a drugą półkulą, by mogły ze sobą jak najlepiej współpracować i przekazywać sobie informacje. I na to również mamy wpływ! Jaki? Badania pokazują, że wykonując ruchy naprzemienne, tworzą się sieci połączeń między półkulami, co usprawnia ich pracę. Stąd też teoria, że jeśli dziecko raczkuje, później łatwiej radzi sobie z różnymi procesami myślowymi (w tym również z mową). Nie oznacza to jednak, że jeśli ominie etap raczkowania to na sto procent będzie miało trudności z mową, opóźniony rozwój mowy, czy liczne wady wymowy, NIE! Ale w pewnym sensie jest na to bardziej narażone. Raczkowanie to nie jedyny przykład ruchów naprzemiennych. W jaki sposób je wykonywać?

  • pedałowanie na rowerze
  • dotykanie prawą dłonią lewego ucha i odwrotnie
  • dotykanie prawą dłonią lewego kolana i odwrotnie
  • dotykanie prawą dłonią lewego łokcia i odwrotnie
  • krzyżowanie wyprostowanych ramion przed klatką piersiową, by na zmianę wyżej była ręka prawa, potem lewa
  • itp. 
Mam nadzieję, że poruszony przeze mnie temat Wam się podobał, coś Wam wyjaśnił i zmobilizował do aktywności mózgu. Korzyści z takich ćwiczeń uzyskają nie tylko maluchy, ale my - dorośli - także, zatem zapraszam do testowania ;) 
Pozdrawiam Was wszystkich, proszę o wsparcie w postaci komentarzy i życzę miłego wieczoru!



środa, 14 listopada 2018

Wzrok - cichy pomocnik mowy

Witajcie,

Słuchajcie, ostatnio dostałam nową pracę i natłok obowiązków sprawił, że nie miałam czasu tu zaglądać. Źle się z tym czuje, dlatego teraz w tak zwanym między czasie chciałabym napisać choć kilka słów.  

Wzrok. Kiedyś już ktoś z Was napisał mi w komentarzu, że wzrok na pewno nie ma wpływu na mowę no i generalnie już bardzo przesadziłam. Wiecie co? To nie jest takie oczywiste powiązanie, no ale przecież w jaki sposób małe dzieci uczą się mówić? Przez słuchanie, obserwowanie i naśladowanie. No właśnie: OBSERWOWANIE! Skąd mamy wiedzieć jak ustawić narządy artykulacyjne? Nieświadomie obserwujemy najmniejszy ruch języka, warg, policzków podczas wczesnego dzieciństwa. Dzięki temu zapamiętujemy je i potrafimy później powtórzyć.


Na tym jednak nie kończy się rola wzroku w procesie rozwoju i również w pracy logopedy. Prawidłowe funkcjonowanie tego zmysłu warunkuje naukę czytania i pisania, a także liczenia. Dlaczego? Tekst musimy zobaczyć. Zanim zrozumiemy sens zdania, opowiadania, historii, najpierw musimy zobaczyć, rozpoznać i odczytać znaki, symbole, litery. Nasz mózg, aby przeczytać choćby jedno zdanie,  musi wykonać potężną pracę! Podobnie sprawa wygląda z liczeniem, wykonywaniem działań matematycznych. 
Z tego powodu nierzadko w gabinecie logopedycznym ćwiczy się nie tylko stricte wymowę poszczególnych głosek, ale i percepcję wzrokową.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego krótkiego posta, zauważyliście zależności pomiędzy wzrokiem a nauką mowy :) A gdybyście chcieli dowiedzieć się więcej na temat ćwiczeń percepcji wzrokowej, poznać przykłady zabaw bądź zadań - piszcie w komentarzach, na pewno coś dla Was przygotuję. 
Pozdrawiam serdecznie, życzę miłego wieczoru, a ja zmykam dalej do pracy ;) 

czwartek, 8 listopada 2018

Artykulatory mowy - co kryje ta tajemnicza nazwa?

Cześć i czołem! 
Artykulatory, narządy artykulacyjne... Czy wszyscy wiecie, co to takiego jest? W środowisku logopedycznym te określenia używane są nagminnie. "Musimy wyćwiczyć narządy artykulacyjne. To wina niesprawnych artykulatorów." Znacie to? Myślę, że temu, kto miał do czynienia z logopedą, te słowa nie brzmią obco. 
Od czego pochodzi nazwa: artykulatory? Oczywiście od artykulacji. A czym jest artykulacja? To inaczej mówienie, wypowiadanie. Narządy artykulacyjne (artykulatory mowy) to zatem nic innego jak:

  • jama ustna

  • język
  • wargi
  • dziąsła
  • zęby
  • policzki
  • podniebienie twarde

  • jama nosowa
  • gardło 
  • zatoki przynosowe
Są to struktury, od których zależy jakość naszej mowy. W jaki sposób? Już tłumaczę.

Każdy z nas miał kiedyś katar, prawda? Niby nic takiego, żadna wada wymowy, ale pomimo doskonałej umiejętności mówienia, katar znacząco zaburza barwę głosu. Mowa nie jest już wyraźna, staje się przytłumiona, nosowa. A dzieję się tak, ponieważ niektóre z narządów artykulacyjnych (w tym przypadku jama nosowa i zatoki przynosowe) zostały zaburzone. Zatoki przynosowe, kiedy są zdrowe, to puste przestrzenie wypełnione powietrzem. Dzięki nim głos nabiera mocy. Podobną rolę spełnia pudło np. w gitarze. W tym przypadku, po wyleczeniu kataru, zatoki nosowe uzyskują drożność i barwa głosu wraca do normy.

Nie z każdym artykulatorem jednak jest tak łatwo. Znacie takie powiedzenie: język lata jak łopata? Coś w tym jest. Spora część wad wymowy bierze się z niewystarczającej sprawności języka i/lub warg. Aby poprawnie wypowiadać wszystkie głoski w każdym wyrazie, nasz język musi się bardzo napracować. Każda głoska bowiem wymaga innego ułożenia. Język musi być giętki i solidnie wyćwiczony, żeby podołać temu zadaniu. A do tego potrzeba systematycznej dawki specjalnych ćwiczeń.

A wiecie, że przy braku któregoś zęba (wystarczy, że brakuje jednego, nawet takiego z tyłu) mowa również nie będzie brzmieć tak samo? Nie będzie, bo część powietrza, które powinno być "wyrzucone" z jamy ustnej w odpowiedni sposób, ucieka gdzieś bokiem właśnie przez tą szczelinę spowodowaną ubytkiem.

Podsumowując, każdy narząd artykulacyjny jest bardzo ważny i musi być w dobrej kondycji, by nasza mowa brzmiała prawidłowo! I tym akcentem dzisiaj kończymy. 
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników. Zauważyliście, że weszło Was do mnie już ponad 10 000? Dziękuję Wam bardzo za zainteresowanie :) Trzymajcie się!

poniedziałek, 5 listopada 2018

Logopeda pracuje z dorosłymi?? Czyli o stereotypach zawodu logopedy

Witajcie!
Dzisiaj napiszę bardzo krótko. Ale jak to mówią nie ilość, a jakość jest ważna, więc tego będę się trzymać ;) A jest coś, co ostatnio zwróciło moją szczególną uwagę i chciałabym poznać Waszą opinię na ten temat. 
Czy wy też macie takie odczucie, że zawód logopedy wiąże się z kilkoma zasadniczymi stereotypami? Bo mnie nie raz, nie dwa zdarzyło się, że opowiadając o swojej pracy, ludzie robili wielkie oczy ze zdziwienia, czym ja się zajmuję. 
Pierwszy stereotyp: logopeda to taka pani, która pracuje tylko z dziećmi w wieku szkolno - przedszkolnym. 
"Logopeda pracuje z dorosłymi? Co? Niemożliwe! Niemowlę u logopedy? Jak to? Przecież takie maluchy jeszcze nic nie mówią!"
I w tym miejscu płynnie przechodzimy do stereotypu numer dwa: logopeda zajmuje się tylko korygowaniem wad wymowy. 
Stereotyp trzeci: logopeda poprawia jedynie sprawność i kondycje języka, bo to przecież ten narząd jest niezbędny do realizacji zdecydowanej większości głosek.
"Twoje dziecko u logopedy ćwiczy rozpoznawanie kolorów i układa klocki? Co wy robicie, wydzieranki? Ona jeszcze nie zaczęła ćwiczyć żadnej głoski??!"
Znacie takie lub podobne teksty? Słyszeliście? Mnie się zdarzyło i to wcale nie rzadko, gdy tak głębiej zaczynam się nad tym zastanawiać. Na moim blogu staram się ze wszystkich sił obalać powyższe stereotypy. Odpowiedzią na pierwszy i drugi może być ten post: KLIK, a na trzeci ten: KLIK i ten: KLIK


Ostatnio rozpoczęłam cykl artykułów dotyczących znaczenia ćwiczeń różnych części ciała, które mają wpływ na prawidłowy rozwój mowy. Opisałam już ćwiczenia motoryki małej  TU oraz istotę sprawności narządu słuchu TU. Zgodnie ze schematem pozostało mi jeszcze opisanie motoryki artykulacyjnej, ćwiczeń mózgu i wzroku. Spokojnie, wszystko w swoim czasie, choć już teraz serdecznie zapraszam Was do lektury. 
Dawajcie znać koniecznie, czy też spotkaliście się ze stereotypami zawodu logopedy? A może znacie jeszcze jakieś inne? Jak sobie z nimi radzicie? 
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)!

piątek, 2 listopada 2018

Słuch - niezbędny towarzysz mowy

Witajcie w listopadzie. 
No tak, rozpoczął się nowy miesiąc i wiecie co?  Właśnie uświadomiłam sobie, że nie napisałam tu jeszcze ani słowa na temat słuchu i aż nie mogę w to uwierzyć! Dlaczego? Od początku studiów byłam w zasadzie zafiksowana na punkcie słuchu, szukałam wolontariatów, by poznać pracę logopedy z pacjentami niedosłyszącymi bądź wcale niesłyszącymi. Potem udało mi się zrobić tytuł protetyka słuchu. A tutaj blog, logopedia i... nic? O nie! Trzeba to bardzo szybko zmienić ;) 
Do rzeczy: dlaczego słuch jest taki istotny dla mowy? Otóż, słuch to zmysł odbierający informacje z otaczającego świata. Odpowiada nie tylko za - potocznie nazywane - słyszenie, czyli odbieranie bodźców, ale też za rozumienie mowy innych i autokontrolę mowy własnej. Co to znaczy tak w uproszczeniu? Dzięki narządowi słuchu możemy usłyszeć komunikat, zidentyfikować go i odpowiedzieć na niego w odpowiednim tempie i głośności. Ponadto potrafimy ocenić, czy wypowiedzi innych osób są prawidłowe, czy błędne, czy ktoś mówi poprawnie, czy może ma wadę wymowy.


Wiecie, że bez sprawnie działającego narządu słuchu mowa nie rozwinie się wcale a w przypadku niedosłuchu będzie rozwijać się wadliwie? Dzieje się tak, gdyż mózg małego dziecka zanim nauczy się wymawiać słowa musi je najpierw poznać, a poznaje je poprzez usłyszenie ich. 
Dlatego tak ważne jest, by mówić do malucha jak najwięcej od samego początku, nawet jeśli zdaje nam się, że dziecko nic nie rozumie lub nie reaguje prawidłowo na wypowiedziane komunikaty. Warto również bacznie obserwować naszego brzdąca od pierwszych dni życia i zwracać uwagę na jego reakcje. Powinno nas zaniepokoić, gdy pomimo wielokrotnych prób nawiązania kontaktu z dzieckiem, mówienia do niego, stymulacji narządu słuchu zabawkami np. grzechotką maluch nie będzie odwracał głowy w kierunku dźwięku. Wtedy jak najszybciej powinniście zbadać słuch Waszego dziecka i zaprotezować jego uszy - w razie konieczności. Pozwoli to na powrót do świata dźwięków, a także dalsze kształtowanie się mowy. 
A jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o sposobach radzenia sobie w sytuacji niedosłuchu bądź utraty słuchu któregoś z członków rodziny (nie musi to być dziecko, również osoba dorosła) dajcie znać! Pozdrawiam Was ciepło w to chłodne popołudnie :)