LogoTrzcinka

LogoTrzcinka
LogoTrzcinka

piątek, 11 października 2019

Jesień, jesień, jesień...

Witajcie, 
Niedawno na Facebooku obiecałam post o jesiennych inspiracjach i pomysłach na ćwiczenia. Jako że jesień w pełni - uzbierałam trochę materiałów do pracy :) 
I wiecie co? Stwierdziłam, że najlepiej przedstawić Wam małą fotorelację, co najbardziej zobrazuje różnobarwność i mam nadzieję - zachęci do wspólnych zabaw z dziećmi :) 


Oto prawdziwy koszyk skarbów. Co można z nim zrobić? (pomijając frajdę z szukania, oglądania, podnoszenia i zbierania jesiennych owoców) Można zaproponować dziecku odkrywanie wnętrza koszyka. Co my tam mamy? Kolorowe liście, kasztany, szyszki, żołędzie, orzechy, grzyby... Kto prawidłowo wypowiedział wszystkie wyrazy? Zwróciliście uwagę ile głosek szeregu szumiącego nam się pojawiło? ;) 


Kolejny koszyk skarbów i kartka z wydrukowanymi obrazkami. Zadanie polega na odszukaniu na obrazku przedmiotu, który wyciągniemy z koszyka (identyfikacja - stymulacja pracy lewej półkuli).


Kolorowe liście - świetne ćwiczenie kategoryzacji np. wg koloru lub wielkości liści. Ponadto możemy nazywać kolory liści (żółty, pomarańczowy, czerwony... - znów utrwalamy głoski szeregu szumiącego).


Ćwiczenia motoryki małej i można dać ponieść się wyobraźni. Układamy to, co chcemy - pełna dowolność, a ile frajdy! 



Układanie szeregów - wg ilości. 


Kategoryzacje - można wymyślać przeróżne kryteria. 


Układanie sekwencji, kończenie ich, powtarzanie... możliwości bardzo wiele. 
Jeśli jeszcze Wam mało, zapraszam TUTAJ gdzie znajdziecie podobne ćwiczenia, choć na zupełnie innych przedmiotach, które z bez problemu odnajdziecie w swoim domu ;) 
A tymczasem ja się z Wami żegnam i śmigam do pracy. 
Życzę udanego dnia, pozdrawiam! :) 

poniedziałek, 30 września 2019

Zabawa tematyczna - mała rzecz a cieszy

Cześć i czołem. 
No i stało się. Nadeszła jesień, zrobiło się chłodniej, rok szkolny rozhulał się na dobre. Sprawdziany, klasówki, prace domowe, diagnozy, zaskoczenie, strach... Brzmi znajomo?
Od wielu z Was słyszałam niedawno, że jest zdziwione tym, co usłyszało po przesiewowym badaniu logopedycznym w szkole. Niektórzy nie spodziewali się, że dotyczy ich problem wady wymowy, a inni zupełnie odwrotnie - byli zszokowani, że nie zakwalifikowali się na terapię. 
Zatrzymajmy się na chwilę przy tym drugim przypadku. Dlaczego tak się dzieje? A no dlatego, ze w szkołach brakuje etatów dla logopedów, dzieci jest dużo, bardzo wielu z nich potrzebuje pomocy, a niestety nie ma kto im jej udzielić. W efekcie logopedzi przyjmują na terapię najcięższe przypadki lub gromadzi kilkoro uczniów z podobną wadą w jednym czasie. 
No tak, ale ja nie o tym chciałam dziś napisać. 
Co sądzicie o zabawach tematycznych na zajęciach logopedycznych? 
Ja ostatnio stworzyłam na wielkim kartonie taką planszę miasta z ulicami. Do tego zorganizowałam małe samochodziki, które na odwrocie zawierały różne obrazki lub napisy. Dzieciaki (szczególnie chłopcy) jeździli z jednego miejsca do drugiego, wykonywali określone zadania i powtarzali lub nazywali wyrazy z głoską, którą akurat ćwiczyliśmy. Zabawa sprawdziła się również w przypadku małych chłopców z opóźnionym rozwojem mowy. Staraliśmy się jak najwięcej opowiadać i poszerzać czynny zasób słownictwa. 


Na zdjęciu przedstawiam nieco już spracowaną pomoc logopedyczną, o której mowa. 
A Wy, Drodzy Logopedzi, czy robicie podobne rzeczy w swoich gabinetach? Chętnie poznam Waszą opinię, może znajdę dodatkową inspirację? 
Piszcie w komentarzach, a ja tymczasem się żegnam :) 
Pozdrawiam!

poniedziałek, 2 września 2019

Nowy rok szkolny - nowe wyzwania?

Witajcie, 
Dziś wakacje się skończyły. 
Nowy rok szkolny, nowy rok przedszkolny, nowy rok żłobkowy... 
Wielu z Was dziś rozpoczyna swoją przygodę z nauką albo z terapią logopedyczną :) 
Jak wrażenia z rozpoczęcia? Postawiliście sobie jakieś wyzwania? A może macie jakieś szczególne postanowienia na ten rok szkolny?
Chwalcie się w komentarzach!
A ja ze swojej strony życzę Wam samych sukcesów i dotrzymania tych postanowień :)  


poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Jeszcze trochę wakacji - zabawa oddechowa

Witajcie,
Pamiętacie, ostatnio napisałam Wam trochę o odpoczynku w ćwiczeniach. Chyba sama wzięłam sobie tę radę do serca, bo miesiąc mnie tu nie było ;) Ale tak poważnie, wcale nie miałam takiego zamiaru, ostatnio życie spłatało mi niezłe figle. Mam nadzieję jednak, że już po wszystkim i przywołuję się do porządku.
Tak czy siak, nadal mamy wakacje. A ja chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć, jak ostatnio wyglądają moje zajęcia w gabinecie (nie całe oczywiście), by trochę urozmaicić dzieciakom mordercze, wakacyjne treningi logopedyczne. 

Co jest nam potrzebne? 

  • Średniej wielkości miska lub dmuchany basenik
  • Kolorowe słomki
  • Plastikowe lub papierowe statki 
  • Woda 

Co dalej?

  1. Na początek wlewamy wodę do miski/basenu, wybieramy słomkę i dmuchamy do wody, tworząc bąbelki. Woda, którą maluchy kochają, chlapie, zatem frajda murowana. 
  2. Kolejnym zadaniem jest wybór jednego ze statków (u mnie są cztery, każdy innego koloru). Wkładamy go do wody i spróbujemy wcielić się w rolę wiatru, dmuchamy na statek i przesuwamy go na drugą stronę naszego jeziora. 
  3. Dalej - wojna! Włączamy element rywalizacji, wiatrem jest już nie tylko dziecko ale i terapeuta. Dmuchamy na statek w przeciwne strony i wygrywa osoba, która będzie silniejszym wiatrem. 
  4. Następne zadanie polega na wrzuceniu do wody wszystkich statków i tworzenie sztormu poprzez tworzenie bąbelków przez słomkę. Zabawa trwa do czasu zatopienia wszystkich statków.


I co Wy o tym myślicie? U mnie powyższe propozycje sprawdzają się znakomicie. Dzieci zaskoczone i zachwycone pewnym urozmaiceniem a to daje nam dużo korzyści, bo od razu wzrasta nam motywacja do ćwiczeń właściwych. 

Podzielcie się swoimi doświadczeniami lub pomysłami :) 
Pozdrawiam!

poniedziałek, 15 lipca 2019

Ćwiczcie, ćwiczcie ale... bez przesady ;)

Dzień dobry!
Słuchajcie, generalnie logopedzi (w tym ja) kładą duży nacisk na ćwiczenia, utrwalanie, pracę z dzieckiem również w domu, poza gabinetem i zajęciami logopedycznymi. Tak, to bardzo ważne! Ale pamiętajcie też, że czasem maluch najbardziej potrzebuje zabawy, wyjścia do lasu, na plac zabaw lub po prostu powygłupiania się z rodzicami lub rodzeństwem - teraz np. mamy wakacje, nie możemy zamęczać dziecka zadaniami, nie pozwalając mu się bawić. 
Zostało nawet udowodnione, że układ nerwowy dziecka ma określoną wytrzymałość, a zbyt silna praca, zamiast pobudzać czynność mózgu, może doprowadzić do wstrzymania jej z powodu zablokowania układu nerwowego na przyjmowanie nowych bodźców (tzw. zjawisko habituacji).


Także ćwiczcie, ale z umiarem! 
Powodzenia! :) 

środa, 10 lipca 2019

Mowa bezdźwięczna - o co tu chodzi?

Witajcie, 
Coraz częściej spotykam się z pacjentami, którzy przychodzą do mnie z mową bezdźwięczną. Rodzice zdziwieni, bo dziecko poprawnie artykułuje każdą głoskę (w mniemaniu rodziców), a jak przychodzi do tworzenia wyrazów - wszystko się rozmywa i pozostają same głoski bezdźwięczne i samogłoski, przez co mowa zaczyna być niezrozumiała. 

Dlaczego?
A no dlatego, że w przypadku mowy bezdźwięcznej zaburzeniu może ulec aż 13 par głosek (opozycji fonologicznych): b - p, bi - pi, d - t, g - k, gi - ki, dz - c, dż - cz, dź - ć, w - f, wi - fi, z - s, ż - sz, ź - ś. 


W takim przypadku zawsze trzeba zastanowić się, czy problem nie leży w słuchu fonematycznym (umiejętność różnicowania poszczególnych głosek drogą słuchową) i poza typowymi etapami terapii jak ćwiczenia oddechowe czy artykulacyjne musimy skupić się na ćwiczeniach słuchowych, by doprowadzić do uzmysłowienia przez dziecko różnic pomiędzy głoskami dźwięcznymi i bezdźwięcznymi. 
Możemy to zrobić, wyczuwając wibracje, pojawiające się na szyi lub na czubku głowy. (Początkowo dziecko obserwuje pojawienie się wibracji u logopedy, później próbuje je wytworzyć i wyczuć u siebie).
W momencie, gdy pacjent zrozumie różnicę - z reguły - łatwo potrafi wypowiedzieć głoski dźwięczne w izolacji czy sylabach. To przełomowy moment terapii. Nie zapominajmy jednak o tym, że musimy nauczyć dziecko słuchowo rozpoznawać wszystkie zaburzone głoski, co często wiąże się z wielokrotnym powtarzaniem głosek w sylabach, wyrazach i wyrażeniach. 
Warto jednak podkreślić, że rzadko spotyka się pacjenta, który cierpi na całkowitą mowę bezdźwięczną. Zdecydowanie częściej brakuje jedynie kilku głosek (z reguły trudniejszych np. d - t, g - d, b - p) a wtedy terapia jest łatwiejsza i ciekawsza, gdyż mamy na czym bazować. 
Pocieszający jest również fakt, iż nie rzadko zdarza się, że wystarczy zaszczepić w dziecku umiejętność rozróżniania dźwięczności oraz nauczyć korelacji dźwięczności w jednej lub dwóch parach, po czym dochodzi do uogólnienia zasady (magiczny pstryk) i pacjent niczym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczyna mówić poprawnie. 
Dlatego nie załamujemy się, kluczem do sukcesu jest zawsze prawidłowa diagnoza u logopedy i regularne ćwiczenia.
Pozdrawiam!

PS. Jeśli chcecie, żebym opublikowała przykładowe ćwiczenia, wspomagające terapię mowy bezdźwięcznej - dajcie znać w komentarzach :)

poniedziałek, 8 lipca 2019

Jak wywołać głoskę [r]? - przydatne karty pracy

Witajcie, 
Zauważyłam ostatnio, że mało piszę, dużo więcej wklejam ;) Nie ukrywam, że tak będzie również dzisiaj. Teoria teorią, ale najważniejsze w naszej pracy są ćwiczenia, dlatego dedykuję dziś wpis dla wszystkich, którzy borykają się z wywołaniem pięknej głoski [r] i załączam kilka kart pracy, które mogą okazać się pomocne. 








Pamiętajcie! Przy artykulacji którejkolwiek z sylab czy logotomów zawsze układamy czubek języka na wałku dziąsłowym (górka za górnymi zębami, dająca się wyczuć przy pomocy języka). Wymawiane głoski przyjmują wówczas charakter dziąsłowy, a język trenuje. Proszę nie przejmować się niedokładnym brzmieniem np. głosek [t] czy [d]. 
Gdybyście mieli jakieś wątpliwości, jak z nich korzystać - zgłaszajcie się do mnie w komentarzach bądź w wiadomościach prywatnych, chętnie podpowiem coś więcej. 
Pozdrawiam! :)

poniedziałek, 1 lipca 2019

Głoska [z] - utrwalanie w wyrażeniach i zdaniach (karta pracy)

Witajcie, 
Miało być wakacyjnie, więc będzie wakacyjnie. 
Przygotowałam dzisiaj dla Was kartę pracy, z którą w miły i sympatyczny sposób utrwalicie wymowę szeregu syczącego (skupiając się głównie na głosce [z]). 


Któż z nas nie lubi lodów? Chwila ochłody i orzeźwienia w upalne dni to zawsze świetny pomysł. Powtarzajcie wyrażenia i zdania, znajdujące się na gałkach lodów. Udało się prawidłowo wymówić [z] w wyrazie? Zdecyduj zatem jaki smak będzie miała ta gałka i pokoloruj ją odpowiednim kolorem. 
Życzę udanej zabawy :)
Pozdrawiam cieplutko! 

środa, 19 czerwca 2019

Wakacyjna lista zadań logopedycznych

Słuchajcie,
Dzisiaj zakończenie roku szkolnego, a zatem ode mnie:


Pamiętajcie, że od ćwiczeń logopedycznych nie powinno być wakacji! 
Ale ale spokojnie :) Już ja się postaram, żeby zadania były lekkie, łatwe i przyjemne a przede wszystkim z nutką wakacyjnej atmosfery :)
Do dzieła! 

Dziś bardziej mama...


Witajcie, 
Znalazłam ostatnio ten tekst poszukując materiałów do pracy. I wiecie co? Uświadomiłam sobie, że czasem przez nawał obowiązków, kłopotów, bieganiny naprawdę tracimy cierpliwość zbyt szybko w interakcjach z własnym dzieckiem.. Dlatego dziś piszę bardziej jako mama niż logopeda, ale czasem tak trzeba...

Kiedy patrzę, jak śpisz
     
Moje drogie dziecko, wślizgnęłam się do twojego pokoju, by usiąść przy tobie, kiedy śpisz, i popatrzeć, jak twoje kruche ciałko wznosi się i opada w rytmicznym oddechu. Oczy masz ufnie przymknięte, a twoją anielską twarzyczkę otaczają miękkie, jasne loki. Chwilę temu, kiedy pracowałam w gabinecie, ogarnął mnie smutek, gdy wspominałam wydarzenia dzisiejszego dnia. Nie mogłam już dłużej skoncentrować się na pracy, toteż przyszłam, by porozmawiać z tobą w tej ciszy, kiedy tak sobie odpoczywasz.
     Rano nazwałam cię guzdrałą, kiedy za bardzo się ociągałeś i zbyt wolno ubierałeś. Zbeształam cię za to, że znowu zapodziałeś gdzieś swoją kartkę na lunch, i sprzątnęłam śniadanie ze stołu z naburmuszoną miną, bo poplamiłeś sobie koszulkę. "Znowu?" - westchnęłam, ty zaś uśmiechnąłeś się do mnie niewinnie i powiedziałeś: "Cześć, mamo!"
     Po południu wykonywałam telefony, a ty ustawiłeś swoje zabawki w równiutkie rzędy na łóżku, gestykulowałeś i śpiewałeś sobie. Wpadłam zezłoszczona do twojego pokoju i zagrzmiałam, byś przestał wreszcie hałasować. Potem spędziłam kolejną długą godzinę przy telefonie. "Zabieraj się do odrabiania pracy domowej", ryknęłam niczym jakiś sierżant, "i przestań marnować tyle czasu". "Dobra, mamo", odpowiedziałeś skruszony, siadając sztywno przy biurku z długopisem w ręku. Potem nie dochodziły już z twojego pokoju żadne odgłosy.
     Wieczorem, kiedy ciągłe jeszcze pracowałam, podszedłeś do mnie z wahaniem. "Poczytasz mi dzisiaj, mamo?" - zapytałeś z nadzieją w głosie. "Nie dzisiaj", odpowiedziałam gwałtownie, "twój pokój to istne pobojowisko! Czy za każdym razem muszę ci o tym przypominać?" Z pochyloną głową, powłócząc nogami, odszedłeś do swojego pokoju. Za jakiś czas wróciłeś i zerknąłeś do gabinetu. "A teraz o co chodzi?" - zapytałam wzburzonym głosem.
     Nie odpowiedziałeś ani słowem, tylko wkroczyłeś do pokoju, zarzuciłeś mi ramiona na szyję i pocałowałeś w policzek. "Dobranoc, mamo, kocham cię", wyszeptałeś, mocno się do mnie przytulając. Po chwili zniknąłeś tak szybko, jak się pojawiłeś.
     Siedziałam potem ze wzrokiem utkwionym w swojej pracy i czułam, jak ogarniają mnie wyrzuty sumienia. W którym momencie zatraciłam rytm dnia i za jaką cenę? Nic nie uczyniłeś, by wprawić mnie w taki nastrój. Byłeś tylko dzieckiem, zajętym procesem dorastania i uczenia się. Zagubiłam się dzisiaj w dorosłym świecie odpowiedzialności i obowiązków i zabrakło mi już sił, które powinnam ofiarować tobie. Dzisiaj stałeś się moim nauczycielem. Udzieliłeś mi cennej lekcji swoją niewyczerpaną chęcią, by podbiec i pocałować mnie na dobranoc, nawet po tak męczącym dniu chodzenia na palcach wokół moich humorów.
     Teraz zaś, kiedy patrzę, jak śpisz, pragnę, by ten dzień zaczął się od nowa. Jutro potraktuję ciebie z takim zrozumieniem, jakie ty mi dziś okazałeś, abym mogła być prawdziwą mamą - rano przywitam cię ciepłym uśmiechem, po szkole zachęcę słowem otuchy, wieczorem utulę do snu ciekawą historyjką. Roześmieję się, kiedy ty będziesz się śmiał, zapłaczę, kiedy będziesz płakał. Jutro już nie zapomnę, że wciąż jesteś dzieckiem, a nie dorosłym, i będę cieszyła się tym, że jestem twoją mamą. Twój nieugięty duch ukoił mnie dziś, toteż przychodzę do ciebie o tej późnej porze, by ci podziękować, moje dziecko, mój nauczycielu i mój przyjacielu, za dar twojej miłości. 
Diane Loomans 
Często tak macie? Ja czasem...

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Zabawy rodziców z dziećmi - sposób na stymulowanie rozwoju mowy

Witajcie,
Jak to jest u Was? Spędzacie dużo czasu ze swoimi małymi pociechami? Co z nimi robicie? 
Pytam, bo to wszystko może mieć wpływ na rozwój mowy :) 
Dziecko, bawiąc się samo, nie dostaje aż tylu bodźców, ile może dostać w tym samym czasie bawiąc się z rodzicem. Dlaczego? Mama lub tata mówi do dziecka, pokazuje mu, do czego służy dana zabawka, kieruje jego zachowaniami np. mówiąc: podaj mi to, podaj mi tamto, wrzuć klocek do tego wiaderka, a może teraz ułożymy puzzle?
Osoba dorosła nadaje cel zabawie, kontroluje ją i przede wszystkim (nawet mimowolnie) opowiada, wyjaśnia, komentuje, czyli zanurza swojego malucha w tzw. kąpieli słownej. 
Wspólne zabawy umacniają też wzajemne więzi, dlatego warto je pielęgnować. 


Często bywa tak, że dziecko spędza znacznie więcej czasu z mamą, bo tata więcej pracuje. Wtedy tym bardziej wykorzystujcie każde wspólne chwile i bawcie się! Czytajcie książeczki, oglądajcie obrazki, układajcie klocki, puszczajcie bańki mydlane, rysujcie obrazki, naśladujcie zwierzątka, lepcie postacie z plasteliny, dotykajcie różnych faktur, liczcie, rozróżniajcie kolory... Nie zapominajcie o zabawie z Waszym dzieckiem żadnego dnia a zobaczycie jak szybko rozwija się u niego mowa. 
Udanej zabawy Wam życzę :) 

czwartek, 6 czerwca 2019

Wywołaj głoskę [r] - karta pracy

Witajcie, 
Dzisiaj opublikuję dla Was kartę pracy, bardzo przydatną przy wywoływaniu głoski [r]. Pamiętajmy, podczas wypowiadania poniższych haseł pilnujemy, by język znajdował się na wałku dziąsłowym (górka za górnymi zębami). Dźwięki [t] i [d] nie muszą brzmieć całkiem poprawnie. Ważne, by język pracował nad drganiem potrzebnym do mówienia [r] :)! 


PS. Ostatnio pisałam Wam, że jestem logopedą, a nie czarodziejką. Fakt, ale ćwiczenie z czarodziejem jest jak najbardziej na tak! :) 

środa, 5 czerwca 2019

Jestem logopedą - nie czarodziejką!

Witajcie, 
Słuchajcie, muszę napisać, bo nie zdzierżę. Wczoraj do późnego wieczoru prowadziłam zajęcia i gdyby nie to, napisałabym od razu. 
Co się stało? 
Dzwoni do mnie mama jednej z pacjentek i (po raz enty, naprawdę!) odwołuje zajęcia. 
Pomijam, że za każdym razem zajęcia są odwoływane dosłownie kilka chwil przed planowaną wizytą, co niejednokrotnie uniemożliwia zamianę pacjenta, termin zostaje wolny, a inna osoba, która mogłaby i bardzo chciałaby skorzystać nie da rady dojechać na czas (wrrr). 
Coś tam się tłumaczy (ta mama rzecz jasna) a za moment pyta: A jak tam postępy u mojej malutkiej? Długo będą jeszcze trwały te zajęcia? 
I w takich chwilach zdecydowanie potrzebuję minutę ciszy, muszę się zatrzymać, wziąć głęboki oddech.... i ze spokojem odpowiadam: Bardzo mi przykro, ale widujemy się tak rzadko, że ciężko tutaj mówić o efektach. Mama wzdycha i rozmowa się kończy. 
Biorąc pod uwagę ostatnie pół roku, dziewczynka była u mnie w gabinecie może cztery, pięć razy!! Błagam, jak można mówić o efektach? W domu oczywiście nie pracuje.

Boli mnie, gdy odwracam kartkę w zeszycie (jedną, czy dwie) i widzę miny Świętego Mikołaja, podczas gdy inne dzieciaki od świąt zdążyły już ze dwa razy zmienić zeszyty, bo zwyczajnie zabrakło w nich miejsca. 
Mówię, tłumaczę, proszę... zaglądajcie do zeszytu w domu, nie musi być codziennie, nie musi być godzinę dziennie, wystarczy 5 - 10 minut dwa, trzy razy w tygodniu, ale róbcie to! Bo lepsze 5 minut niż nic. Nie ma pracy, nie ma motywacji - nie ma efektów. Proste. 
Apeluję do wszystkich rodziców, prowadzących swoje dzieci na terapię logopedyczną: Przemyślcie to! Samo zapisanie i wpadanie od czasu do czasu nic nie da. Szkoda Waszego zachodu i czasu terapeuty. Albo pracujemy na serio, albo wcale. Inaczej to nie ma sensu. 
Prawda jednak wygląda inaczej... Jest wola przychodzenia i umawiania się? Termin choć raz na jakiś czas musi się znaleźć...
Pozdrawiam ciepło! :) 

sobota, 25 maja 2019

Głoska [sz] - to takie proste!

Dobry wieczór,
Głoska [sz] - dla jednych powód do dumy, dla innych spędza sen z powiek. 
Zastanawialiście się kiedyś, gdzie jest Wasz język podczas wymowy głoski [sz]? 
Na górze? Na dole? W buzi? Na zewnątrz? Co robią w tym czasie zęby? Gdzie podziewają się wargi? 
Najczęściej jest tak, że ci, którzy nie mają problemu z głoskami - w ogóle nie zwracają uwagi na morderczą pracę i pozycje swojego języka i nie ma w tym nic dziwnego, wszystkie ruchy zapisują się w mózgu automatycznie i stale są powielane. Robimy to całkiem nieświadomie. 
Problem pojawia się, kiedy te głoski nie chcą wyjść takie, jak byśmy chcieli.

Co zrobić, by pomóc narządom artykulacyjnym "wskoczyć" we właściwe miejsce przy [sz]?

Oto cztery proste zasady:
1. Czubek języka znajduje się za górnymi zębami (siekaczami)
2. Boki języka z obu stron dotykają również górnych zębów (trzonowych i przedtrzonowych)
3. Zęby są do siebie zbliżone, ale swobodnie, nie ściskają się wzajemnie
4. Wargi są zaokrąglone, tworzą tzw. ryjek

I już. To tyle. Układamy, próbujemy i.... pojawia się głoska [sz]! (Uwierzcie mi, w większości przypadków, po dokładnym omówieniu tych zasad, głoska pojawia się bez najmniejszego problemu i pozostaje jedynie jej utrwalenie i automatyzacja ;)

Dla ułatwienia wstawiam kartę pracy, którą często wykorzystuję u siebie na zajęciach na początku drogi do uzyskania [sz] w mowie swobodnej. 

              

A jak jest u Was? Działa? 
Chwalcie się w komentarzach :) 
Pozdrawiam! 

środa, 22 maja 2019

[ś] - łatwe, trudne? - karta pracy (przykład)

Dobry wieczór,
Słuchajcie, jak to jest z głoską [ś]? Należy ona do szeregu ciszącego [ś, ź, ć, dź], w mowie dziecka powinna pojawić się około drugiego roku życia. Szybko, prawda? Skoro tak, to wydaje się, że jest bardzo prosta i nie powinna sprawić kłopotów. 
Dlaczego zatem jest tak, że czasem nie słychać jej u trzylatków, czterolatków lub nawet pięciolatków? A bywa i tak, że pojawia się już [s] (powinna w czwartym roku życia!) a [ś] nie ma dalej! Dlaczego? A no, zdarza się tak, że dzieci nie potrafią unieść środka języka do góry, do podniebienia. Dla jednych proste, automatyczne - dla innych prawdziwe wyzwanie! Dlatego słuchajcie - warto ćwiczyć język ze swoimi pociechami! Możecie udawać różne emocje, robić śmieszne miny, kląskać, pomysłów jest tysiące. A jeśli będziecie chcieli, mogę napisać o tym oddzielny post. Dzisiaj natomiast opublikuję kartę pracy, służącą do utrwalenia prawidłowej wymowy głoski [ś] w sylabach w nagłosie, a także do nauki rozpoznawania sylab i rozpoczęcia czytania metodą symultaniczo - sekwencyjną (o tym też kiedyś napiszę - spokojnie :D). 


Dziecko musi obejrzeć jakie sylaby mówi jeżyk (chmurka), poprawnie je powtórzyć, a następnie dopasować jabłka w odpowiedniej kolejności i przykleić je w prawidłowe kwadraty. 
Miłej zabawy! 
PS. Następnym razem mam napisać o ćwiczeniach języka czy o metodzie symultaniczno - sekwencyjnej? A może jeszcze o czymś innym? Proponujcie w komentarzach! 
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 20 maja 2019

Jak rozwija się mowa przedszkolaka?

Witajcie, 
Było już o rozwoju mowy maluchów, było o smoczku, było o kamieniach milowych do 24 miesiąca... No tak, ale co dalej? Dzieciaczek zaczyna już składać zdania, opowiada sobie, pokazuje... 
A jak to powinno wyglądać dalej? Kiedy pojawiają się wszystkie prawidłowe głoski tj. [sz] lub [r]? A no o tym właśnie dzisiaj przeczytacie :) 

Przypomnę:
Około 24 miesiąca życia dziecko powinno składać już wyrazy w zdania (na początku bardzo proste: Mama am, Tata pić itp.) a wszystkich wyrazów, które używa powinno być ok. 250 - 300 9słownik czynny). Spokojnie, jeżeli chodzi o rozumienie - słów jest dużo, dużo więcej. Ponadto, w tym momencie nie musimy się martwić, że zdania naszego malucha składają się z niecałych wyrazów lub onomatopei (wyrażeń dźwiękonaśladowczych zastępujących właściwe słowa np. muuu zamiast krowa albo tutu zamiast autobus). 
Podsumowując, jeśli Twój dwulatek mówi: Mama tutu! (Mama autobus jedzie!), Mama alo baba! (Mamo zadzwońmy do babci!) - wszystko jest w najlepszym porządku :)

I dalej:
Około 36 miesiąca życia dziecko powinno sprawnie posługiwać się zdaniami prostymi, czyli dopiero w tym momencie Twoje dziecko powinno zamienić zdania z poprzedniego punktu na zdania: Mamo autobuś jedzie. Mamo ziadźwońmy do babci. Tam jeśt siuper źjeździalnia. Maluch powinien umieć wypowiedzieć się na każdy temat, ale w dalszym ciągu brakuje mu wielu prawidłowych głosek. Trzylatki zamieniają głoski [s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż, r] na łatwiejsze. Pozostałe powinny już brzmieć prawidłowo. 
Dopiero od pięcio - sześciolatka wymaga się poprawnego wymawiania prawie wszystkich głosek w wyrazach, choć czasem zdarza się, że nie ma jeszcze głoski [r], bądź dziecko sporadycznie zamienia np. głoskę [sz] na głoskę [s]. 

Co jest najważniejsze? 
1. Zamiana, która nie budzi podejrzeń to zawsze zamiana z trudniejszej głoski na łatwiejszą tzn. np. z [sz] na [s], z [ż] na [z], z [cz] na [c], z [dż] na [dz], z [r] na [l]. Nigdy odwrotnie, bo to może świadczyć np. o zaburzeniach słuchu fonematycznego. 
2. Najlepiej, gdy dziecko opanuje prawidłową wymowę wszystkich głosek przed nauką pisania i czytania. Dlaczego? Zasada jest prosta: dziecko pisze tak jak mówi, czyli jeśli mówi nieprawidłowo - popełnia błędy w pisowni. 

I to już chyba wszystkie najważniejsze rzeczy jeśli chodzi o rozwój mowy dziecka. Jeśli macie jakieś pytania, wątpliwości - zapraszam do dyskusji lub odsyłam do napisania komentarzy. 
Pozdrawiam! 

piątek, 10 maja 2019

Mówi, czy nie mówi? - o mowie dwulatków i nie tylko

Witajcie, 
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o mowie, że tak powiem "około dwulatków" (mam na myśli dzieci w wieku 18 miesięcy - 3 lata).
Słuchajcie, w swojej pracy zauważam, że są dwa typy rodziców i tak naprawdę dwie skrajności. Pierwsza grupa przychodzi do specjalisty za późno i dzieciaczek musi sporo nadrabiać, by dorównać rówieśnikom, a druga - zupełnie "niepotrzebnie" (o ile można tak powiedzieć, bo przecież lepiej zapobiegać niż leczyć i nigdy nie można powiedzieć, że wizyta u logopedy w celu skonsultowania dziecka jest niepotrzebna!). O ile w drugim przypadku nic złego się nie dzieje, robimy obserwacje, badanie i uspokajamy rodziców, to w pierwszym - zawsze żałuję, że dziecko nie trafiło do mnie wcześniej. 
Obie te sytuacje wynikają z niewiedzy rodziców. Tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy ile nasze dziecko powinno mówić w danym miesiącu, kiedy to powinno się rozkręcać, jak szybko ma nastąpić przyrost słownictwa, kiedy pojawia się gramatyka. 
I tak, jedni słyszą: Spokojnie, ma jeszcze czas. A drudzy: Moja w wieku twojej to już zdaniami mówiła. I pojawiają się sprzeczności. 
Słuchajcie, owszem trzeba trzymać rękę na pulsie, żeby niczego nie przeoczyć, ale nie dajmy się zwariować. 

A jak to powinno wyglądać? 
Na roczek - powinno pojawić się pierwsze słowo np. mama lub coś zupełnie innego (U mojej córki np. to było słowo chata, dlaczego? Nie wiadomo :D)
Około 18 miesięcy - dziecko powinno mówić około 40 słów.
Około 24 miesiąca - dziecko powinno złożyć choć raz dwa słowa typu: mama oć (Mama chodź), daj am (Daj jeść) itp. Jeżeli chodzi o ilość słownictwa - powinno pojawiać się ok. 200 - 300 wyrazów.
Około 36 miesiąca - Dziecko powinno posługiwać się prostymi zdaniami, a wyrazów powinno być ok. 1000. 

To są takie ogólne normy. Wiadomo - każde dziecko jest inne i rozwija się inaczej, ale gdy widzimy, że takie ilości w dłuższym czasie nie zostają zachowane np. w wieku 18 miesięcy nadal nie ma więcej niż jednego słowa lub w wieku 24 miesięcy dziecko posługuje się jedynie kilkoma wyrazami, nie łącząc ich w zdania powinniśmy zareagować, sprawdzić, zacząć stymulować rozwój mowy. 

Jest jeszcze jedna sprawa. Co to jest wyraz? Normalnie, nigdy się nad tym nie zastanawiamy. W rozwoju małego dziecka wyrazem nazywamy jednak nie tylko słowa typu: mama, tata, daj, lala, ale również koko (kura), tutu (autobus), kle (bocian), mał (kot) itp. Wyrazem jest każde słowo, onomatopeja, dźwięk, który dziecko używa adekwatnie powtarzalnie na tą samą rzecz. Np. tutu - to zawsze dla danego dziecka jest nazwa autobusu itp. 

Rodzicu! Jeśli nie jesteś pewien, czy Twoje dziecko rozwija prawidłowo swoją mowę, zapisz wszystkie jego słowa na kartce i policz. Pamiętaj! Hau lub am to też jest wyraz dla Twojego Malucha! 
A jeśli pomimo zrobienia tabelki ze słownictwem nadal będziesz mieć wątpliwości, skonsultuj się z logopedą, który na pewno pomoże Ci zweryfikować tabelę. 

A jak u Was wygląda rozwój mowy Twojego małego dziecka? Ile już mówi? Pochwal się w komentarzach! 
Pozdrawiam :) 

czwartek, 2 maja 2019

Trochę o dwujęzyczności - wywiad ze specjalistą

Witajcie!
Dzisiaj przybywam do Was z czymś, czego tutaj jeszcze nie było. 
Dwujęzyczność. Spotkaliście się z takim zjawiskiem? Należy do obszaru zainteresowań logopedów, ale zajmują się nią również filolodzy, językoznawcy, literaturoznawcy... i właśnie, udało mi się znaleźć kogoś takiego, kto pomógł w pełni i od tej drugiej, nielogopedycznej strony spojrzeć na zjawisko dwujęzyczności.
Zapraszam do przeczytania wywiadu. Na pytania odpowiada mgr Inga Serwiak, o której możecie się dowiedzieć więcej, klikając TUTAJ :)

- Co to jest bilingwizm (dwujęzyczność)? Kiedy możemy powiedzieć, że dziecko/osoba dorosła jest dwujęzyczna?
- Bilingwizm, inaczej nazywany dwujęzycznością, to umiejętność biegłego posługiwania się dwoma językami. Żeby określić dziecko lub osobę dorosłą jako osobę dwujęzyczną nie wystarczy jedynie zbadać poziom znajomości danych języków, ale także częstotliwość, z jaką te osoby się nimi posługują. Dla zobrazowania tego, co powiedziałam, porównajmy dwa przypadki:
1. Hania jest Polką, ma 14 lat i jest wzorową uczennicą. W szkole uczy się języka angielskiego i z testów ma same piątki. Poza szkołą jednak Hania nie ma okazji rozmawiać po angielsku i wykorzystuje swoją znajomość tego języka jedynie na wakacjach zagranicą.
2. Tomek również ma 14 lat, mieszka w Polsce i chodzi do tej samej klasy, co Hania. Jego mama jest Polką, ale tata pochodzi z Anglii, więc w domu Tomek zawsze rozmawia po angielsku. W szkole natomiast Tomek rozmawia z rówieśnikami po polsku. Z testów gramatycznych ma gorsze wyniki, niż Hania, ale zarówno w języku polskim, jak i angielskim bardzo dobrze potrafi wyrazić swoje myśli.
Czy zatem możemy zarówno Hanię, jak i Tomka nazwać osobami dwujęzycznymi? Z pewnością nie. Oczywiście, bilingwizm nie jest zarezerwowany jedynie dla osób pochodzących z rodzin mieszanych. Jeśli tylko Hania znalazłaby więcej okazji do posługiwania się językiem angielskim i wykorzystywałaby go w codziennych rozmowach, to również śmiało można by nazwać ją osobą dwujęzyczną.

- Czy można w którymś momencie stać się osobą dwujęzyczną, czy trzeba od urodzenia mieć styczność z dwoma językami w takim samym stopniu, żeby nią być?
- Aby stać się osobą dwujęzyczną, nie trzeba od urodzenia mieć styczność z dwoma językami. Wiadomo, że dzieci szybciej przyswajają wiedzę, dzięki czemu również nauka języków jest dla nich łatwiejsza, natomiast nastolatkowie i osoby dorosłe również mają szansę stać się dwujęzyczni. Wymaga to od nich większego nakładu pracy, ale w sytuacjach, gdy -na przykład -ktoś decyduje się na emigrację i jest zmotywowany do nauki języka używanego w drugim kraju, to po pewnym czasie  posługując się codziennie dwoma językami (jednym w domu, drugim poza domem), ma szansę stać się osobą dwujęzyczną. Osobiście znam takie przypadki.

- Czy osoba dwujęzyczna przyswaja oba języki równocześnie, czy oddzielnie – najpierw jeden a następnie drugi?
- To zależy. Jeśli mamy do czynienia z dzieckiem dwujęzycznym, to najczęściej przyswaja ono oba języki równocześnie. Zwłaszcza w rodzinach mieszanych widoczne jest to zjawisko. Zdarza się jednak, że dziecko nie potrafi przyswoić dwóch języków na raz i lepiej czuje się posługując się jednym z nich, choć często rozumie komunikaty otrzymywane w drugim języku. Natomiast, tak jak wcześniej wspomniałam, nastolatkowie i osoby dorosłe również mogą stać się dwujęzyczni i wtedy przyswajają oba języki oddzielnie.

- Bilingwizm – to zaleta czy wada? Jakie korzyści mogą płynąć z bycia osobą dwujęzyczną?
- Bilingwizm to zdecydowanie zaleta. Umiejętność posługiwania się i „przełączania” z jednego języka na drugi w czasie rozmowy stymuluje pracę mózgu, wpływa na jego rozwój oraz rozwija zdolności poznawcze. Według niektórych badań, osoby dwujęzyczne są mniej narażone na dotknięcie demencją w wieku starszym. Poza tym, oczywistymi zaletami są: możliwość porozumienia się z osobami z różnych krajów, dzięki czemu podróżowanie zagranicę jest dużo bardziej komfortowe; możliwość zdobywania wykształcenia poza granicami kraju, lepsze perspektywy pracy… Mówi się, że osoby dwujęzyczne są również bardziej inteligentne. Szybciej się uczą i łatwiej radzą sobie z problemami. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach, w czasach globalizacji, bycie osobą dwujęzyczną zwyczajnie ułatwia życie.

- A czy są obszary, które bywają zakłócane przez zjawisko dwujęzyczności? 
- Udowodniono, że zarówno uczenie się jak i posługiwanie drugim językiem nie ma negatywnego wpływu na rozwój językowy i intelektualny. Rozwój językowy dzieci dwujęzycznych może się jednak nieco różnić od rozwoju dzieci, które wychowują się tylko w otoczeniu jednego języka. Najczęściej u dzieci dwujęzycznych występuje inny przyrost wiedzy językowej przez co mogą inaczej nią operować tj. mieszać oba języki w jednym zdaniu (słownictwo lub konstrukcje gramatyczne).

- Czy osobie dwujęzycznej trudniej jest rozwinąć prawidłową mowę?
- Nie tyle trudniej, ile inaczej. W wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym dzieci dwujęzyczne bardzo często znają mniej słów w każdym ze znanych sobie języków niż ich jednojęzyczni koledzy. Jednak sumując liczbę wszystkich z wyrazów, nie zważając na język, może się okazać, że dziecko dwujęzyczne operuje nawet większym słownikiem czynnym. Trzeba jednak zaznaczyć, że dzieciom dwujęzycznym zazwyczaj więcej czasu zajmują zasady gramatyczne i opanowanie konstrukcji gramatycznych, szczególnie tych bardziej skomplikowanych.

- Co zrobić, żeby ułatwić rozwój mowy i opanowanie czytania i pisania dziecku dwujęzycznemu?
-  Najlepiej bacznie obserwować swoje dziecko i w razie jakichkolwiek wątpliwości skonsultować je ze specjalistą. Można również zadbać o w miarę równy dostęp do obu języków, by ich rozwój odbywał się harmonijnie.


Zapraszam również do komentowania i wyrażania swoich opinii. A może macie jakieś doświadczenia z dwujęzycznością?
Pozdrawiam w samym środku weekendu majowego :)!

sobota, 27 kwietnia 2019

Język w środku buzi, ZA ZĘBAMI - jak wytłumaczyć to małemu dziecku?

Witajcie! 
Słuchajcie, ostatnio głowię się nad kolejnym tematem. Nie pierwszy raz spotykam się z rodzicem, który mówi: "No, byłam u jednego logopedy, drugiego, mówiła że oddzwoni, albo że nie ma miejsc..." Hmm, kurcze, dlaczego największy procent takich historii to przypadki dwulatków z opóźnionym rozwojem mowy?

Nie mówię, że tak jest wszędzie, bo może się ze mną nie zgodzicie. 
Ale logopedzie też często trudno jest się przyznać przed samym sobą - to jest ciężki przypadek, może za ciężki dla mnie? 
Mam wrażenie, że logopedzi trochę boją się takich terapii z maluchami, szczególnie ci początkujący... Dlaczego? To proste, bo otworzyć takie małe dziecko jest bardzo ciężko, bo zajęcia niestety nie mogą odbywać się przy biurku, bo dziecko nie wysiedzi trzydziestu minut bądź godziny i nie będzie uważnie słuchało zaleceń... 
Jeśli macie ochotę, podzielcie się swoimi doświadczeniami na ten temat. 

A ja przybywam dzisiaj z pomysłem wytłumaczenia malutkiemu dziecku o tym, że nie wolno wysuwać języczka pomiędzy zęby. Niestety powtarzanie takiej czynności w wieku poniemowlęcym powoduje w późniejszym czasie kłopoty z prawidłową wymową, czyli słynną "międzyzębówkę", która jest jedną z częstszych wad wymowy. Język wędruje między zęby w czasie każdorazowego wypowiedzenia głosek: ś, ć, ź, dź, s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż, r. A tego przecież nie chcemy. 
Zasada jest prosta: Im szybciej zareagujemy, tym krócej potrwa wycofanie złego nawyku. 

Słuchajcie, dzieci uwielbiają bajeczki. 
Ułożyłam więc coś na kształt opowiadania dla małych dzieci. Można je wydrukować, pokolorować obrazki, zalaminować i "prawie niezniszczalna" bajka gotowa. 


O tym jak ważny jest język

Czy wiesz, po co potrzebny jest język? Gdzie on w ogóle jest? Popatrz w lustro, hmmm… nie widać go… prawda?

 Gdzie on się podziewa ???  

AHA! Już wiem! Język jest w środku buzi!!
No właśnie… w środku!! Musisz wiedzieć, że język ma baaardzo ważne zadania. Po pierwsze, zawsze gdy coś zjesz na przykład pysznego banana lub smakowitą kiełbaskę, twój język musi się dużo napracować, by ułożyć jedzonko w kulkę, którą bez problemu połkniesz i zaprowadzisz do brzuszka.
Po drugie, język jest nam bardzo potrzebny do mówienia! Każda literka, każde słowo to zupełnie inne ćwiczenie dla twojego języka! Ty mówisz, a język podskakuje, tańczy, baluje, maluje, zjeżdża, świetnie się bawi!
Musisz wiedzieć, że czasami jednak języczek jest baaardzo niegrzeczny i ucieka na dalekie wycieczki. Jest bardzo ciekawy, co dzieje się na świecie, jaka jest pogoda, jak smakuje broda… Ucieka jak Ty, kiedy musisz zrobić coś, co ci się nie podoba.
Kto wtedy pomaga w jedzeniu smakołyków albo w mówieniu?? O nie, nikt przecież nie zastąpi języka!! Ale nie martw się! W buzi oprócz języka są jeszcze zęby.
To one rozgniatają twarde pokarmy np. jabłko a do tego cały czas pilnują języczek, by siedział w buzi, bawił się i nigdzie nie uciekał. Tak jak twoja mama jest dumna i się cieszy jak jesteś grzeczny, tak zęby są szczęśliwe, gdy język siedzi w środku buzi i grzecznie się tam bawi. Od dzisiaj musisz pomagać ząbkom i razem z nimi pilnować, by języczek nie uciekał tylko na stałe zamieszkał w środku buzi.

środa, 24 kwietnia 2019

Terapia ręki - przykłady ćwiczeń

Witam Wszystkich bardzo serdecznie, 
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kilka przykładów ćwiczeń ręki. 
Ci, którzy są tutaj po raz pierwszy mogą się zapytać: A po co komu terapia ręki? Terapia ręki u logopedy? Mowa a ręka? Takie i podobne pytania często słyszę w swoim gabinecie lub nawet od znajomych czy rodziny. Aby wyjaśnić podobne wątpliwości zapraszam TUTAJ i TUTAJ, gdzie napisałam już trochę na ten temat. 


Słuchajcie, ja - gdy widzę problem w prawidłowym trzymaniu kredki czy długopisu - nie mówię od razu O NIE! JAK MOŻNA TAK TRZYMAĆ KREDKĘ! TRAGEDIA! MUSISZ TRZYMAĆ JĄ TAK I TAK! Wiadomo - takie podejście mogłoby tylko spłoszyć lub przestraszyć małego pacjenta a ponadto na pewno nie pomoże w rozwiązaniu problemu. 
Na początek zawsze proponuję ćwiczenia, które są ukryte pod kurtyną zabawy a nawet nie uświadamiają dziecku, że właśnie teraz ćwiczymy prawidłowe trzymanie pióra. Które z nich wg mnie są najfajniejsze? 

1. Zabawa w przenoszenie kolorowych kuleczek z jednego papierowego talerzyka na drugi. (Kuleczki mogą być różne, ja używam kolorowych, posypanych brokatem z pasmanterii, ale można równie dobrze zrobić niewielkie kuleczki z kolorowego papieru lub waty.) Uwaga!  Na początku przenosimy elementy ręką, obserwujemy ruchy dziecka, następnie można przenosić je łyżeczką lub pęsetą. Tutaj staramy się zwracać uwagę na prawidłowe ułożenie palców dłoni (najlepiej delikatnie w zabawny, niewidoczny sposób). 

2. Wyławianie kolorowych kuleczek z wody przy pomocy sitka. (Wlewamy wodę do miski, wsypujemy kuleczki z poprzedniego ćwiczenia i staramy się wyławiać je małym sitkiem. Początkowo wyławiamy wszystkie po kolei, potem staramy się wybierać tylko kuleczki jednego koloru bądź jednakowej wielkości -  w zależności od rodzaju wykorzystanych kuleczek.)

3. Przenoszenie ziaren fasoli z jednego pojemnika do drugiego przy użyciu pęsety. (To ćwiczenie jest już zdecydowanie trudniejsze i wymaga od dziecka sporej precyzji. U mnie pojemnikami są papierowe kubeczki imprezowe, ale równie dobrze mogą to być jakieś pudełka, talerzyki itp.)


4. Nawlekanie małych koralików na sznurek (U mnie w gabinecie wykorzystuję wersje z pociętymi w małe paseczki słomkami - efekt ciekawy i zaskakujący ;) ).

5. Przesypywanie kaszy bądź ryżu z jednego pojemnika do drugiego (Najlepiej, żeby wykorzystane pojemniki miały uchwyty czyli używamy np. małych garnków.)

I jak Wam się podobają propozycje ćwiczeń? Jak myślicie, dzieci orientują się, że właśnie ćwiczą początki prawidłowego rysowania lub pisania? Moim zdaniem zdecydowanie nie, a wykonując takie lub podobne ćwiczenia regularnie - gwarantuje Wam - chwyt trójpalcowy prawidłowy to tylko kwestia czasu ;)


Pozdrawiam Wszystkich,
Życzę miłego popołudnia :)

środa, 17 kwietnia 2019

Terapia ręki - konieczność czy fanaberia?

Witajcie!
Tak jak obiecałam, wzięłam się w garść i mimo tego, że za pasem święta Wielkanocne a pracy nadal cała masa, wchodzę, jestem i przybywam do Was z nowym tematem. 
Apropo! Widać, że ostatnio bardzo zaniedbałam i Was i mojego bloga. Czy dlatego nie ma żadnych komentarzy pod poprzednim postem? A może też daliście sobie spokój ze śledzeniem moich myśli albo czujecie się urażeni, co? Jeszcze raz wszystkich przepraszam i w miarę możliwości będę częściej, do czego Was również zachęcam! ;) 
Wiecie co mnie ostatnio przeraziło? Mam pacjenta, który skończył w tym roku pięć lat. Generalnie ma dość poważne kłopoty artykulacyjne, ale ponadto jest jeszcze jedna sprawa, obok której nie można przejść obojętnie. Chłopiec uwielbia rysować. Super! Czego ja się czepiam? A wiecie jak trzyma kredkę podczas rysowania?
TAK! (ręka akurat moja - dla przykładu)

Wiecie w czym rzecz? Pięciolatek powinien już dawno przejść przez kilka etapów trzymania ołówka/kredki/długopisu, bo za moment będzie przecież szedł do zerówki, pierwszej klasy a nauka czytania i pisania za pasem...

O co chodzi z tym trzymaniem kredki w ręku? 
A no, prawidłowo wygląda to tak, że chwyty dzielimy na kilka (dokładnie cztery) stadiów w procesie rozwoju dziecka. 

  • Chwyt cylindryczny (wiek: 1 - 2 lata)  
  • Chwyt palczasty (wiek: 2 - 3 lata)  
  • Chwyt trójpalcowy niepełny (wiek: 3,5 - 4 lata) 
  • Chwyt trójpalcowy prawidłowy (wiek: 4,5 - 7 lat) 

Widzicie różnicę? A więc przykładowy pacjent, o którym wspomniałam, powinien opanować już chwyt trójpalcowy prawidłowy a w dalszym ciągu posługuje się chwytem cylindrycznym. 
Hmm tutaj koniecznie jest potrzebna terapia ręki i ćwiczenia motoryki małej. W innym wypadku chłopiec będzie miał bardzo poważne kłopoty w szkole. 

A jak można zapobiec nieprawidłowym nawykom w trzymaniu narzędzi piśmienniczych? 
Przede wszystkim trzeba bacznie obserwować rozwój swojego dziecka i w razie potrzeby - w odpowiedniej chwili zareagować. 

Na co należy zwracać uwagę, by ręka dziecka rozwijała się prawidłowo? 

1. Czy dziecko jest ogólnie sprawne ruchowo? Czy potrafi rzucać piłką, stawać na jednej nodze, jeździć na rowerze? (To czynności związane z motoryką dużą, która ma ogromny wpływ na rozwój motoryki małej, czyli precyzyjnych ruchów ręki i palców.)

2. Czy dziecko potrafi samodzielnie zakładać skarpetki, buty, zapinać guziki, rzepy, wiązać buty? (Wszystkie podane czynności wymagają sprawnego posługiwania się palcami!)

3. Czy dziecko prawidłowo i wygodnie siedzi podczas aktywności przy biurku/stoliku? (Brak wygodnej pozycji rozprasza i nie pozwala skupić się na prawidłowym trzymaniu narzędzi piśmienniczych.)

4. Czy dziecko potrafi zbudować wspólne pole uwagi lub samodzielnie skoncentrować się na wykonywanej czynności choć kilka minut? (Ćwiczenia rysowania i pisania wymagają skupienia i wysiłku.)

5. Czy dziecko nie ma wady wzroku lub nie ma problemów z percepcją wzrokową? (Prawidłowo działający narząd wzroku a także kontrola wzrokowa jest niezbędna w rozwoju motoryki małej a także precyzji ruchów ręki (śledzimy wzrokiem to, co robi ręka).)

6. Czy dziecko nie ma bądź nie miało w przeszłości problemów z zakresu integracji sensorycznej? (Zaburzenia układu sensorycznego mogą powodować zakłócenia w prawidłowym utrzymaniu kredki czy innego narzędzia (może być trzymane za mocno - ściskane z całej siły lub odwrotnie - zbyt delikatnie.)

Oto główne obszary, które pomogą każdemu rodzicowi odnaleźć przyczynę nieprawidłowego chwytu u swojego dziecka (o ile taki występuje). 
W następnym poście postaram się opisać ćwiczenia, które pozwolą poprawić kondycję ręki i doprowadzić do prawidłowego chwytu, który towarzyszy również dorosłym i jest niezwykle przydatną umiejętnością, ułatwiającą wykonanie wielu codziennych czynności. 

Na dzisiaj się żegnam i życzę Wszystkim udanego wieczoru,
Pozdrawiam, 
Pa!