Cześć!
Przybywam do Was dzisiaj z kolejnym pytaniem, a właściwie zagadnieniem, które trapi niejednego rodzica, decydującego się na przyprowadzenie swojego dziecka do logopedy.
No właśnie. Jak myślicie, czy rodzic powinien być obecny i obserwować pracę dziecka z logopedą?
Zdania na ten temat są podzielone.
Niektórzy uważają, że wchodząc z dzieckiem na terapie, dziecko będzie się rozpraszać, spoglądać na reakcje opiekuna, popisywać się, nie pracować w sposób właściwy.
Często spotykam się wręcz z reakcją szybkiego "wrzucenia" dziecka do gabinetu przez rodzica i prędką ucieczką na korytarz, żeby nie było szansy przypadkiem zadać mu jakiegoś pytania.
Zastanówmy się, dlaczego tak jest? Szczerze Wam powiem, że nie mam pojęcia. Czy to wynika ze wstydu, że tak dużo kazałam ćwiczyć w domu, spędzać z dzieckiem czas, rozmawiać a rodzic wiedząc, że tego nie zrobił woli uciec niż się do tego przyznać lub choćby sprawić wrażenie niezorientowanego? To chyba jedyna myśl na widok takiego zachowania, która przychodzi mi do głowy. No ale wtedy szybko ze smutkiem zdaje sobie sprawę, jak wiele dziecko traci nie będąc przypilnowanym w domu.
Jeśli chcecie dowiedzieć się o co mi dokładnie chodzi odsyłam Was do mojego poprzedniego wpisu
https://logotrzcinka.blogspot.com/2018/10/po-co-cwiczyc-z-dzieckiem-w-domu.html gdzie tłumaczyłam jak ważna jest praca z dzieckiem poza gabinetem logopedycznym.
https://logotrzcinka.blogspot.com/2018/10/po-co-cwiczyc-z-dzieckiem-w-domu.html gdzie tłumaczyłam jak ważna jest praca z dzieckiem poza gabinetem logopedycznym.
Ale ale, zdarzają się również sytuacje, gdzie rodzic nie wyobraża sobie nie wejść z dzieckiem na zajęcia, tłumacząc się tym, że bez niego dziecko sobie nie poradzi, nie skupi się, będzie wołało za mamą, tatą.
I tutaj można wyróżnić dwa typy zachowania rodzica.
1. Rodzic usiądzie z boku, jest wsparciem dla dziecka, bacznie obserwuje przebieg zajęć, przygląda się ćwiczeniom, stara się jak najwięcej zapamiętać.
2. Rodzic siada tuż przy dziecku lub bierze je na kolana, często nie daje mu czasu do zastanowienia się, odpowiada za dziecko, komentuje.
Jak uważacie, która z opcji jest korzystniejsza? Pewnie po przeczytaniu tak przedstawionych dwóch punktów wszyscy zgodnie wskażecie, że pierwszy jest właściwy a drugi to jakaś katastrofa. No tak, macie racje, rodzic będący na terapii powinien zachowywać się tak, jak to opisałam w punkcie pierwszym.
Ale to wszystko nie jest takie proste. Nie wierzę, że którykolwiek rodzic jest świadomy tego, że robi źle. NIE! Bo każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej i na pewno rodzice z punktu 2 są święcie przekonani, że robią dobrze. Stąd właśnie moje rozważania. Zależy mi na tym, żeby każdy rodzic, który przeczyta ten post zastanowił się, do której z grupy należy. Nie dlatego, żeby kogoś ośmieszyć, NIE! Dlatego, żeby każdy mógł się w duchu zastanowić i poprawić swoje działania. Wszystko dla dobra dziecka i dlatego, by jak najszybciej osiągnęło cel w postaci poprawnej wymowy, na czym nam najbardziej zależy!
A wiecie, jest jeszcze jedno zachowanie, o którym nie wspomniałam i dotyczy szczególnie rodziców dzieci w wieku szkolnym. Rodzic nie wchodzi na zajęcia logopedyczne, ale po każdym spotkaniu zagląda do gabinetu, pyta o przebieg zajęć, postępy w terapii, ćwiczenia domowe, docieka co jeszcze może zrobić, by wspomóc dziecko.
I powiem Wam tak: czy rodzic powinien być obecny na terapii? Moim zdaniem nie zawsze. Bo to właśnie zależy od relacji rodzic - dziecko, wieku dziecka, charakteru.
Najważniejsze jest, aby rodzic wiedział co dzieje się na zajęciach, był w stałym kontakcie z logopedą, obserwował, śledził postępy i pomagał dziecku w codziennych ćwiczeniach.
Pamiętajcie! Każdy dzień to nauka czegoś nowego! To szansa na zmianę nawyków!
Ponoć jak przez 21 dni powtarza się jakąś czynność, mózg zapamiętuje ją na tyle dobrze, że staje się ona czymś zwyczajnym, przyzwyczajeniem, rutyną, a chodzi przecież o to, by w rutynę zmienić prawidłowe wzorce mowy!
Reasumując, bez współpracy: dziecko - logopeda - rodzic nie ma efektów terapii. Ta współpraca jest fundamentem. Zostawiam Was z tą sentencją i życzę Wszystkim miłego, rodzinnego weekendu. Odpoczywajcie i nie zapominajcie o ćwiczeniach! :)
Ja kiedyś wchodziłam z córką na ćwiczenia a potem sama mnie zaczęła przeganiać, mówi mi że woli sama być z panią logopedą, mam wrażenie że się mnie wstydzi. Aśka.
OdpowiedzUsuńJeżeli tylko Wasza relacja się sprawdza to super, tak trzymać!! :) Trzeba znaleźć swój własny złoty środek, by praca przynosiła jak najlepsze efekty.
UsuńAle czasem rodzic może być nieśmiały..
OdpowiedzUsuńTak, rodzic może być nieśmiały, ale rozumiem, że bronisz tutaj postawy, którą opisałam jako pierwszą?
UsuńHej, ale logopeda nie gryzie! To przecież osoba, która ma pomóc a nie straszyć czy wnosić jakieś roszczenia, żeby można było się jej bać. A poza tym myślę, że zawsze można znaleźć jakąś alternatywę. W dzisiejszych czasach? E - mail choćby. Mimo wszystko - kontakt i współpraca rodzica z logopedą jest konieczna i obie strony powinny o to zabiegać.