LogoTrzcinka

LogoTrzcinka
LogoTrzcinka

wtorek, 9 października 2018

Jak długo może trwać terapia logopedyczna?

Witam Was wszystkich serdecznie, 
Dzisiaj chciałabym się zatrzymać nad kwestią długości trwania terapii logopedycznej. 
Bardzo często na pierwszym spotkaniu diagnostycznym pada pytanie: no ale w zasadzie to ile to będzie trwało, czy długo trzeba będzie chodzić? Hm, czy długo. 
Wyobraźmy sobie trzy sytuacje.

1. Dziecko, które od urodzenia miało uszkodzony słuch. Rodzice dziecka nie od razu zauważyli, że coś jest nie tak (mieli do tego całkowite prawo, bo na badaniu zaraz po urodzeniu wszystko wyszło w porządku a sami nie byli z branży medycznej), dlatego minął pierwszy rok, no ale w słowniku dziecka nie pojawiło się pierwsze słowo. Rodzice zaczęli się zastanawiać, rozglądać, pytać, ale słyszeli, że każde dziecko ma swoje tempo rozwoju, że trzeba jeszcze poczekać, że niektóre dzieci mówią pierwsze słowo dopiero w wieku 18 miesięcy. Mija 18 miesiąc no i kurcze, dalej ta mowa się nie rozwija, rodzice zaczynają szukać intensywniej, trafiają na badanie słuchu, a tu okazuje się, że u dziecka występuje niedosłuch, dlatego zalecony zostaje aparat słuchowy. Rodzice są zaskoczeni i samym faktem i wysokim kosztem aparatu. Trochę to trwa, ale ostatecznie decydują się na aparat, dla dobra dziecka. Następnie trafiają na terapię logopedyczną. Dziecko ma już ponad dwa lata. 

2. Dziecko, które od urodzenia często ssało smoczek. Smoczek to urządzenie o niesamowitej mocy, które potrafi skutecznie i szybko uspokoić i wyciszyć dziecko, a także nierzadko pozwolić mu szybko usnąć. Brzmi wygodnie? O tak. Wiadomo, funkcjonowanie przy malutkim dziecku jest niezwykle ciężkie, bo wstawanie w nocy, ogrom prania, prasowania, grymasy, no ogólnie każdy, kto ma dziecko wie o czym mowa. W literaturze można spotkać stwierdzenie, że smoczek do 4 lub 6 miesiąca życia (kiedy to odruch ssania przyjmuje największą rolę) nie szkodzi. Trzeba go tylko w odpowiednim momencie odstawić. No ale przez te kilka miesięcy smoczek stał się wielkim przyjacielem dziecka, dlatego rodzicowi ciężko jest go odstawić. I tak mija sobie dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Nagle dziecko ma półtora roku, dwa, trzy i nadal usypia ze smoczkiem w buzi, albo co gorsza dostaje go za każdym razem, gdy zapłacze, jest niespokojne. Mowa dziecka rozwija się, owszem. Dziecko w odpowiednim czasie wypowiada pierwsze słowa, pojawiają się nowe głoski. Ale pojawia się problem, ponieważ niektóre głoski są realizowane z językiem pomiędzy zębami. Rodzice zauważają, że coś jest nie tak. Nikt w rodzinie nie mówi z językiem na zewnątrz. Dźwięki brzmią trochę inaczej, są przytłumione lub świszczące. Rodzice zasięgają porady logopedy. Dziecko ma już trzy lata. 

3. Dziecko, które ma sześć lat i zamienia głoski [sz, ż, cz, dż] na [s, z, c, dz]. Pozostała część głosek jest realizowana prawidłowo. Trafia do logopedy, aby wyjaśnić problem. 

Wszystkie dzieci trafiają do tego samego miejsca. Każde wcześniej u logopedy nie było i każde ma problem z mówieniem, ale popatrzmy, każda z historii jest zupełnie inna, ma zupełnie inne podłoże i zupełnie inaczej należy sobie z nią radzić. 

Sytuacja nr 1: Dziecko straciło dwa lata odbierania dźwięków na takim poziomie jak rówieśnicy, a jak wiadomo prawidłowy słuch i odbieranie dźwięków jest niezbędny, a wręcz fundamentalny podczas rozwoju mowy. I czy taka terapia może być krótka? Nie może być, ponieważ teraz jak najintensywniej jest to możliwe trzeba nadrobić całe dwa lata życia tego malucha i kompensować straty. Przy prawidłowym użytkowaniu aparatu słuchowego i współpracy z rodzicami oczywiście jest to możliwe, ale trzeba się nastawić na ciężką pracę. 

Sytuacja nr 2: Dziecko przez trzy lata ssało smoczek, czyli przyzwyczajało swój język do złego ułożenia przez całe trzy lata! Język teraz na pstryk nie powróci na swoje miejsce, ponieważ od początku pamięta swoje zaprzyjaźnione, stare miejsce między zębami. Pomijam jeszcze kwestie kategorycznego odstawienia smoczka, co też nie jest proste i stawia na nogi całą rodzinę, ponieważ przy dalszym jego stosowaniu terapia nie ma żadnego sensu. Po odstawieniu smoczka terapię można rozpocząć, ale praca jest trudna i żmudna. 

Sytuacja nr 3: Dziecko realizuje wszystkie głoski prawidłowo, mówi wyraźnie, bez deformacji. Nie potrafi jedynie wypowiedzieć szeregu szumiącego. Czy terapia będzie trwać długo? Jeżeli nie ma żadnych innych zaburzeń, które mogłyby utrudnić pracę a zakładamy, że nie ma, skupiamy się na wywołaniu głoski [sz], uświadomieniu dziecku ułożenia artykulatorów przy wymowie tejże głoski i utrwalaniu wywołanego dźwięku, kolejne głoski szeregu w międzyczasie najczęściej pojawiają się już same, zatem nie wymagają intensywnej pracy. Przy odpowiednim podejściu dziecka i rodzica terapia zapowiada się być łatwą, szybką i przyjemną. 

Czy więc można z łatwością odpowiedzieć na pytanie: Ile będzie trwała terapia logopedyczna na  początku pierwszego spotkania lub nawet podczas umawiania się na zajęcia przez telefon (bo i takie sytuacje się zdarzają)? NIE MOŻNA! Jedyne co można zrobić to po przeprowadzeniu diagnozy oszacować stopień intensywności i czas planowanej terapii. Nigdy nie dostaniecie natomiast dokładnej odpowiedzi, że terapia będzie trwała rok a za rok o tej porze dziecko nie będzie miało już żadnych problemów z mową. Każde dziecko jest inne, ma indywidualne predyspozycje, w różnym tempie przyswaja i utrwala nowo poznane treści i nawet ten szacowany początkowo czas może się zmienić w jedną bądź drugą stronę.


Jedno jest pewne! Im wcześniej zdecydujecie się na konsultację z logopedą, tym krócej będzie trwała terapia logopedyczna Waszych pociech w sytuacji, jeśli okaże się, że faktycznie jest ona konieczna. 
Dlaczego? 
Bo gdyby dziecko nr 1 i dziecko nr 2 trafiło do logopedy rok wcześniej to o cały rok mniej złych nawyków musiałoby nadrabiać i już we wcześniejszym etapie zaczęłoby kształtować prawidłowe wzorce mowy. 

Mam nadzieję, że obrazowo wytłumaczyłam Wam jak to wygląda. Jeśli jeszcze coś jest niejasne albo macie własny przykład, jakieś swoje doświadczenia - czekam na Wasze komentarze!

Pozdrawiam Was! 

2 komentarze:

  1. a jeśli dziecko trafi w dobrym momencie? Co wtedy? Chyba jest jakiś czas przewidywany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli dziecko trafi do logopedy w odpowiednim momencie to nigdy nie ma gwarancji, że ta terapia będzie trwała miesiąc czy rok. Tak jak napisałam, każde dziecko jest inne, jedno załapie wywołanie głoski na jednym spotkaniu, a drugie będzie potrzebowało kilku spotkań tłumaczenia i układania artykulatorów, aby prawidłowy dźwięk "wskoczył" na swoje miejsce. Wszystko zależy również od stopnia sprawności narządów artykulacyjnych. Nigdy nie ma dwóch takich samych terapii.

      Usuń