Witam wszystkich ponownie,
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć trochę o odżywianiu niemowląt i małych dzieci. Powiecie może, że skupiłam się jedynie na profilaktyce logopedycznej jak do tej pory, że to jeszcze nie są wady wymowy, nad którymi trzeba intensywnie pracować.
Okej, ale wynika to z dwóch powodów: po pierwsze chciałabym, żeby wpisy były ułożone w pewnej chronologii (wiadomo, że pewnie nie raz zdarzy się, że na gorąco wpadnie temat zupełnie nie związany z poprzednim, ale mimo wszystko), a po drugie siłą rzeczy jako mama kilkunastomiesięcznego brzdąca jestem w jakiś sposób aktualnie związana z takimi tematami nie tylko w pracy, ale i w domu. Poza tym umówmy się, wszystko ma jakąś przyczynę i nawet nie zdajecie sobie sprawy (słowa kieruję do rodziców, nie logopedów) ilu wad wymowy można by było uniknąć, gdyby świadomość rodziców w tych pierwszych etapach rozwoju była większa. Ale do rzeczy, bo zaczęłam się chyba trochę powtarzać. Wracamy do sedna.
Nie jestem ani dietetykiem, ani lekarzem, ale z mojego punktu widzenia również zwracam uwagę na dietę. O co głównie mi chodzi? Jak zwykle o narządy artykulacyjne, które potrzebują ogromnych nakładów pracy i codziennych ćwiczeń, żeby nauczyć się mówić.
Niemowlę tak do 4 - 6 miesiąca życia jest karmione wyłącznie mlekiem i to jest bez dyskusji. Wiadomo także, że najkorzystniej, jeśli dostaje mleko matki a nie to modyfikowane. Dlaczego? Może kiedyś pokuszę się o post na ten temat, choć powiem Wam szczerze, że dla mnie jest to temat drażliwy z powodów osobistych. W skrócie: bardzo chciałam karmić piersią, ale się nie udało.
Po 4 - 6 miesiącu zaczynamy wprowadzać w dietę malucha inne produkty, zwykle zaczynamy od marchewki, dyni, jabłka. Bywa tak, że już w tym okresie dziecko ma pierwsze ząbki, ale nie zawsze. W tym okresie zanika również odruch ssania na rzecz odruchu żucia, powoli połykanie zaczyna zmieniać się z infantylnego na "dorosłe".
Początkowo dziecko dostaje tzw. papki, zmiksowane warzywa, owoce, później mięsko. I jest to etap niezbędny, bo żadne dziecko, które przyzwyczajone było jedynie do mleka nie zacznie od razu chrupać marchewki i połykać kęsów złożonych ze stałego pokarmu. W międzyczasie dziecko zaczyna próby podnoszenia się do siadu, przebywa już w pozycji półsiedzącej (w kojcach, na huśtawkach, krzesełkach do karmienia) lub siedzącej.
I to jest właśnie ten moment (między 6 a 8 miesiącem), kiedy powinniśmy pokazywać dziecku nie tylko kolorowe papki ale i stałe kawałki. Dziecko siedząc, zmniejsza prawdopodobieństwo zakrztuszenia się (co na początku może (NIE MUSI) się zdarzyć, ale nie wolno się tym przerażać, układamy dziecku ręce do góry, pomagamy odkrztusić, dajemy odpocząć i próbujemy dalej - warto poczytać podstawy pierwszej pomocy dotyczące zakrztuszenia, zadławienia, żeby nie panikować, jeśli taka sytuacja się przydarzy). Aby było bezpieczniej, można zacząć od kawałka uprażonego jabłuszka, czy brzoskwini, które są bardziej miękkie, możemy podawać także chrupki kukurydziane do rączki, aby dziecko samo rozmiękczało sobie pokarm, a po jakimś czasie, gdy maluch opanuje łatwiejsze kawałki przejść do czegoś twardszego jak kawałek mięska, czy ugotowanej marchewki. Dopiero później wykonujemy próby podawania surowego jabłka bądź marchewki (przy surowych warzywach lub owocach jest dużo łatwiej, gdy pojawią się pierwsze zęby, dopóki ich nie ma nie polecam podawać, dziąsła są jednak zbyt słabe, aby poradzić sobie z rozdrobnieniem tak twardej struktury). Ważne, żeby pomagać dziecku opanować umiejętność żucia a nie utrwalać coraz bardziej zbędny już odruch ssania.
Dziecko stabilnie siedzące powinno codziennie dostawać do rączki coś do pogryzienia, "pomielenia, pomemłania" w buzi. Dlaczego jest to takie ważne?
Mowa to ruch. Te same narządy (wargi, język, dziąsła, zęby, policzki), które biorą udział w procesie jedzenia są odpowiedzialne również za mowę. Przy jedzeniu i przy mówieniu wykonują identyczne ruchy. Wniosek jest prosty: jeśli nauczysz swojego malucha jeść twardszych kawałków wcześniej, narządy artykulacyjne wcześniej zaczną trenować i szybciej będą gotowe, by rozwinęła się mowa.
A jak jest przy papkach? Dziecko dostaje gotowy, zmiksowany produkt, którego nie trzeba już przetwarzać w buzi, wystarczy jedynie połknąć. Narządy artykulacyjne nie mają szansy popracować, rozwinąć się. Proste? Wydaje mi się, że bardzo.
Rodzice! Nie idźcie na łatwiznę! Dla dziecka również będzie bardziej interesująco poznawać różne struktury, kolory, smaki (a tutaj dodatkowo dostanie sporą dawkę ćwiczeń sensomotorycznych również korzystnych we wczesnym rozwoju) a nie tylko łykać gotowy produkt. Maluch przecież jest bardzo ciekawy otaczającego go świata.
Pozdrawiam Wszystkich Czytelników bardzo serdecznie! :)
A co jeśli dziecko nie ma zębów po roczku? Nie podam marchewki do jedzenia?
OdpowiedzUsuńMożna spróbować pokroić surową marchewkę czy jabłko na cienkie plasterki, ale dziecko może sobie nie poradzić. Moja pluła dopóki nie wyszły jej zęby (pojawiły się dopiero w 13 miesiącu) i jak dotąd ma tylko dwie górne jedynki (15mc) i zajada już wszelkie surowe owoce i warzywa, które tylko jej się spodobają. Proszę próbować albo uzbroić się w odrobinę cierpliwości ;)
UsuńMoj syn jak dostaje cos do raczki do od razu tym rzuca wcale nie kieruje do buzi toleruje tylko zmiksowane jedzenie albo mleko ma 9 miesiecy i co zrobixc? Sylwia
OdpowiedzUsuńProponuję posadzić dziecko w krzesełku do karmienia i podać mu do rączki np. chrupkę i złapać go za rękę i pokierować ją do buzi, żeby pokazać, że to jest coś do jedzenia. Można przy tym mówić do dziecka. Na przykład: Oo! Zobacz, to jest chrupka. Mniam mniam. Ta chrupka jest pyszna. Chodzi o to, żeby uświadomić dziecku, że to nie jest zabawka tylko posiłek. Powodzenia :)!
UsuńCoś w tym naprawdę może być. Brzmi logicznie bynajmniej... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńA mój syn jadł papki bardzo długo ponad rok. Mowa piękna i bogata,na 2 lata mówił wszystko. Problemów żadnych nie było
OdpowiedzUsuńBo to nie jest tak, że papki to jedyna przyczyna problemów z mową i jak już są i do tego jeszcze się przedłużają to już kaput, dziecko na pewno nie będzie mówiło o czasie. Podawanie papek jest tylko jedną z bardzo wielu potencjalnych przyczyn późniejszych kłopotów z mową. Nie każde dziecko musi być podatne na każde z zagrożeń. Chodzi o to, żeby w miarę możliwości eliminować te zagrożenia, by później nie wyrzucać sobie, że coś zrobiło się nie tak, że można było zapobiec wadzie wymowy. Czasem pomimo wysiłku wada wymowy i tak się pojawia, albo jak w Pani przypadku - pomimo papek - wady nie ma. Proszę się cieszyć, że syn rozwija się prawidłowo :) Pozdrawiam!
Usuń